sobota, 11 sierpnia 2018

Cześć

Cześć!
        Nazywam się Mia. Odkąd pamiętam chciałam przeżyć piękne chwile u boku super mężczyzny. Od dziecka rodzice powtarzali "uważaj na chłopaków", "wybierz sobie tego jedynego". Skąd ulicha mam to wiedzieć, jeżeli nie poznam kilku?? Znacie to? Chciałam poznać, poszaleć, popróbować a nie od razu ten jeden i koniec kropka jak wyszło czy udało mi się?
        W liceum większość moich koleżanek przeżywało swoje jak to mówiły "miłości swojego życia" mnie nie interesowało to. Wołałam wyjść potańczyć napić się drinka. Stało się nastał czas osiemnastek. Wraz z moją przyjaciółką Betty cieszyłyśmy się w końcu legalnie możemy iść kupić sobie alkohol. Pierwsze urodziny z grona moich znajomych wyprawiał Maciek. Tak się złożyło, iż był to były chłopak jednej z moich przyjaciółek. No ale urodziny to urodziny trzeba iść. No to siup to zakupy. Mnie i  Betty nie trzeba namawiać lecimy. Wielogodzinne zakupy skończyły się fiaskiem, nie wybrałyśmy nic co nam się podobało. Po powrocie do domu nie byłyśmy w imprezowych nastrojach. Założyłyśmy małe czarne no cóż stwierdziłyśmy będziemy szare bure byle jakie. Ok godzina osiemnasta jedziemy. gdy dotarłyśmy na miejsce impreza powoli rozkręcała się. Oczywiście jak można było przewidzieć wszyscy rzucili się na alkohol.
 Betty zawstydzona mówi do mnie: ej próbujemy? Ja nigdy nawet nie umoczyłam ust.
- Jasne w końcu tyle na to czekałyśmy. Odpowiedziałam
No i stało się pierwszy kieliszek taniej wódki (kogo było stać na lepszy trunek? liczyła się ilość nie jakoś). Kiedy tylko brałam kieliszek do ust myślałam że zwymiotuję zapach był okropny a o smaku nie wspomnę. Betty mówię co za beznadzieja zawsze słyszałam jakie to pyszne, nie tknę tego nigdy w życiu. Resztę imprezy spędziłyśmy tańcząc, rozmawiając nic nadzwyczajnego. Największą frajdę sprawiło nam oglądanie naszych pijanych kolegów. Dziewczyny piły mało lub w ogóle. Nie tylko mi rodzice nakładli do głowy aby uważać. Chłopaki ledwo chodzili, niektórzy z nich zniknęli z pola widzenia. Co się później okazało nie wytrzymali tempa i zwymiotowali lub zaliczyli zgona.
Gdy wróciłyśmy do domu (Betty nocowała u mnie) zastanawiałyśmy się jak to jest z tym pierwszym razem? Kiedy będziemy w stanie przekroczyć tę barierę? Betty również tak jak ja nie miała jeszcze tego za sobą. Grono naszych lekko wstawionych koleżanek opowiadało nam swoje historie. A my? No właśnie co my miałyśmy do powiedzenia? Rodzice nas pilnowali, szkoła, angielski, basen. Powrót do domu. Tak spędzałyśmy cale dnie. Trenowałam pływanie to było dla mnie najważniejsze. Zastanawiałyśmy się może warto coś zmienić?
Budząc się rano wpadło mi do głowy: kuchnia gotowanie. Jestem już w takim wieku, może warto coś potrafić. W głębi duszy miałam cichą nadzieje, iż wydarzy się tak jak w przysłowiu przez żołądek do serca i TEN JEDYNY zakocha się w mojej kuchni. Tymczasem lecę się pakować. Lecę na dwa tygodnie na Dominikanę. Moja mama która wychowywała mnie sama (ojciec uciekł? zginął? matka nie chciała nic powiedzieć na ten temat) stwierdziła że musimy odpocząć i luty to dobra pora aby wybrać się na wakacje :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spacer

Wczoraj byłam na swojej pierwszej można powiedzieć randce......wielka klapa. Nie wiem czy wszyscy mężczyźni tak mają? Pisał takie rzeczy co...